Zjawisko dezinformacji staje się coraz bardziej powszechne, szczególnie w związku z rozwojem nowych metod przekazu (Instagram, Snapchat, fora internetowe). Dziś mamy do czynienia coraz częściej z fałszywymi lub spreparowanymi informacjami, które pojawiają się głównie w mediach społecznościowych i wywierają ogromny wpływ na użytkowników. Wprawdzie dezinformacja i publikowanie nieprawdziwych informacji były znane już od dawna pod nazwą propagandy, jednak w przeszłości korzystano z tych metod sporadycznie i głównie do celów politycznych.
Obecnie sytuacja uległa zasadniczej zmianie. Jedną z podstawowych wartości w nowoczesnym społeczeństwie jest informacja, dlatego stała się ona bardziej podatna na działania obejmujące manipulacje. Coraz częściej przywiązuje się uwagę do tego, co znajduje się w mediach społecznościowych, często nie weryfikując znajdującej się tam informacji w innych źródłach. Wszechobecny dostęp do mediów sprawia, że fałszywe informacje służą także do osiągania celów biznesowych.
Czym jest dezinformacja
Jak definiować pojęcie dezinformacji w kontekście zagrożeń, jakie stwarza dla biznesu?
Dezinformacja to proces wpływu na przetwarzanie bodźców / informacji w świadomości odbiorcy, a więc w wymiarze kognitywnym. Dezinformacja w ujęciu operacyjnym ma bardzo szeroką definicję, ale nie może być definiowana wyłącznie jako informacja nieprawdziwa.
Dezinformacje można kształtować przy użyciu prawdziwych informacji poprzez precyzyjne dobranie i dedykowane dystrybuowanie informacji, które eksploatują podatności, preferencje obiektu oddziaływania i stanowią narzędzie uzyskania efektu – kształtowania poglądu.
Prawidłowo opracowany model takiej operacji cechuje się wykształceniem warunków do narzucenia ciągu logicznego rozumowania obiektowi atakowanemu, co skutkuje narzuceniem procesu rozumowania (kształtowania reprezentacji umysłowej) zgodnym z intencją agresora.
Taki model dezinformacji, prowadzi do samodzielnego, ale zgodnego z celem ataku, procesu kształtowania poglądu przez jednostkę lub grupę.
Definiowanie zagrożeń dla biznesu z poziomu rozpoznania, analizy przeciwdziałania takim modelom operacji wpływu na proces poznawczy jest bardzo złożone. Niewątpliwie pierwszym etapem obrony musi być zdolność do ich prawidłowego rozpoznania.
Reakcja na ten model działań dezinformacyjnych wymaga wczesnego rozpoznania. Pominięcie informacji błahych, nieistotnych które na pierwszy rzut oka są bez znaczenia może być błędem, gdyż mogą one być elementem szerszych działań / kampanii konkurencji.
Profesjonalna operacja dezinformacji nie musi być prowadzona wprost wobec obiektu, który ma zostać zaatakowany. Polem ataku mogą być składowe środowiska informacyjnego, które w korelacji z efektami wizerunkowymi jednostki / grupy będą kształtowały oczekiwany (pozytywny lub negatywny) pogląd o obiekcie.
Wpływ na wizerunek firmy
Niedostateczna wiedza o skutkach dezinformowania osób zarządzających firmami stanowi poważny problem. Dotyczy to szczególnie precyzyjnych ataków w mediach społecznościowych, które często są trudne do wykrycia i zapobieżenia.
W biznesie mamy do czynienia głównie z tzw. „czarnym PR”, czyli tworzeniem faktów przez ich preparowanie lub modyfikację, czy tworzeniem plotek, a następnie przekazywaniem ich za pomocą mediów w sposób kompromitujący konkurencję. Odpowiednio spreparowany fake news może posłużyć do zdyskredytowania konkurenta albo jego produktu. Wystarczy rozpowszechnić plotkę, że przedsiębiorca oszukuje swoich klientów, bierze od nich łapówki i poprzeć to odpowiednio sugestywnymi (często przerobionymi) zdjęciami lub relacjami. W ciągu kilku dni wiadomość taka może się rozprzestrzenić i zacząć żyć własnym życiem. Badanie Instytutu ARC Rynek i Opinia na zlecenie agencji Public Dialog wskazuje, że w Polsce 42 proc. dziennikarzy spotyka się z fake-newsami przynajmniej kilka razy w tygodniu. Natomiast niemal połowa badanych przyznała, że w ciągu miesiąca uwierzyło w przynajmniej jedną taką wiadomość.
Ataki dezinformacyjne mogą być przeprowadzone także wobec konkretnej osoby. Stwarzając wokół niej, w konkretnym momencie, odpowiednio toksyczne środowisko informacyjne, można wywołać u tej osoby mylne wyobrażenie o rzeczywistości, pożądane emocje i wpłynąć na podejmowanie przez nią określonych decyzji. Z takimi sytuacjami często spotykają się politycy ze względu na pełnioną funkcję publiczną. Nie należy zapominać, że im większą uwagę przywiązuje się do tego, co pojawia się w mediach społecznościowych tym bardziej jest się podatnym na manipulacje informacją.
Jak się bronić
Jeśli przedsiębiorca zostanie zaatakowany przez rozpowszechnianie fałszywej informacji o nim, powinien niezwłocznie zareagować, po to by uniknąć niechcianych skutków. W przypadku, gdy jego interes został zagrożony lub naruszony, może żądać:
– zaniechania niedozwolonych działań;
– usunięcia skutków niedozwolonych działań;
– złożenia jednokrotnego lub wielokrotnego oświadczenia odpowiedniej treści i w odpowiedniej formie;
– naprawienia wyrządzonej szkody, na zasadach ogólnych;
– wydania bezpodstawnie uzyskanych korzyści na zasadach ogólnych;
– zasądzenia odpowiedniej sumy pieniężnej na określony cel społeczny związany ze wspieraniem kultury polskiej lub ochroną dziedzictwa narodowego – jeżeli czyn nieuczciwej konkurencji był zawiniony.
Te środki obrony objęte są zakresem odpowiedzialności cywilnej, zawartej w ustawie o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji. Wybór roszczeń zgłaszanych przeciwko sprawcy czynu nieuczciwej konkurencji jest uzależniony od charakteru popełnionego czynu. Z tego względu konieczne jest uprzednie, prawidłowe ustalenie znamion czynu popełnionego przez pozwanego oraz właściwe ich zakwalifikowanie pod jedną z postaci czynów nieuczciwej konkurencji (wyrok SN z 24 lipca 2003 r., I CKN 477/01).
Odpowiedzialność karną z artykułu 26 ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji może ponieść każdy, kto swoim działaniem wypełnia znamiona dwóch typów czynów zabronionych, polegających na rozpowszechnianiu fałszywych informacji o przedsiębiorstwie (przedsiębiorcy). Chodzi o pomawianie oraz tak zwane nieuczciwe zachwalanie. Działania te zagrożone są karą aresztu albo grzywny. Sprawca musi być świadom fałszywości rozpowszechnianych wiadomości, a jego celem musi być wyrządzenie szkody przedsiębiorcy, do którego odnosi się dokonywany przez niego przekaz informacyjny.
Fake news, który stanowi naruszenie dóbr osobistych, również osoby prawnej, np. jej renomy, może być zwalczany na podstawie art. 24 w związku z 43 Kodeksu cywilnego. Przepis ten stanowi, że ten, czyje dobro osobiste zostaje zagrożone cudzym działaniem, może żądać zaniechania tego działania, chyba że nie jest ono bezprawne. W razie dokonanego naruszenia może on także żądać, ażeby osoba, która dopuściła się naruszenia, dopełniła czynności potrzebnych do usunięcia jego skutków, w szczególności, ażeby złożyła oświadczenie odpowiedniej treści i w odpowiedniej formie. Na zasadach przewidzianych w kodeksie może on również żądać zadośćuczynienia pieniężnego lub zapłaty odpowiedniej sumy pieniężnej na wskazany cel społeczny. Jeżeli wskutek naruszenia dobra osobistego została wyrządzona szkoda majątkowa, poszkodowany może żądać jej naprawienia na zasadach ogólnych. Rozwinięciem przytoczonego przepisu jest art. 448 Kodeksu cywilnego, który stwierdza, że w razie naruszenia dobra osobistego sąd może przyznać temu, czyje dobro osobiste zostało naruszone, odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę lub na jego żądanie zasądzić odpowiednią sumę pieniężną na wskazany przez niego cel społeczny, niezależnie od innych środków potrzebnych do usunięcia skutków naruszenia.
Jeszcze dalej zmierzają sankcje karne, przewidziane choćby w art. 212 (zniesławienie: pomawianie innej osoby, grupy osób, instytucji, osoby prawnej lub jednostki organizacyjnej niemającej osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności) i 216 (zniewaga) Kodeksu karnego. Obydwa czyny zabronione ścigane są na podstawie oskarżenia prywatnego, zaś w przypadku ich popełnienia przy użyciu środków masowego komunikowania odpowiedzialność została zaostrzona aż do sankcji w postaci pozbawienia wolności.
Zdaniem autorów
Artur Piechocki, radca prawny w kancelarii APLaw; Kamil Basaj z Fundacji Bezpieczna Cyberprzestrzeń
Przedsiębiorcy, których działalność bazuje na renomie powinni rozważyć monitorowanie środowiska informacyjnego, w tym internetu, pod kątem wyszukiwania informacji na własny temat, mogących świadczyć o prowadzonych bezpośrednio lub pośrednio (np. prowadzenie kampanii adresowanej nie bezpośrednio do podmiotu – celu, lecz obejmującej obszar skojarzeń z produktem lub usługą atakowanego podmiotu) działaniach informacyjnych lub psychologicznych względem niego. Wszystko po to, aby móc odpowiednio szybko zareagować w razie pojawienia się zagrożenia dezinformacyjnego. Media mają ogromy zasięg, a informacje w nich zawarte mogą być zagrożeniem dla reputacji firmy, na którą często trzeba pracować latami. Warto mieć to na uwadze podczas przeglądania stron internetowych i udostępniania materiałów na portalach społecznościowych.
Przykłady z życia
Wpływ fake newsów na biznes jest coraz bardziej zauważalny. Jednym z przykładów jest doniesienie o śmierci twórcy kryptowaluty Ethereum – Vitalika Buterina. Informacja pojawiła się w czerwcu 2017, kilka dni po tym, jak kryptowaluta odnotowała tzw. „flashcrash”, czyli gwałtowny spadek wartości. W poniedziałek 26 czerwca 2017 roku kurs ETH spadł o ponad 20 procent. Nastąpiło to między innymi na skutek plotek o rzekomym wypadku samochodowym i śmierci twórcy tej kryptowaluty. Dwudziestotrzyletni Buterin dosyć szybko zdementował plotkę na swój temat, dzięki czemu kurs kryptowaluty przestał spadać. Innym przykładem może być informacja o wielkiej fuzji bankowej, która pojawiła się w sieci w grudniu 2017 roku. Według wiadomości zamieszczonych w internecie banki Pekao SA i PKO BP zamierzały się połączyć. Na szczęście oba banki zareagowały odpowiednio szybko, zaprzeczając i dementując doniesienia – tym samym uniemożliwiając mediom dalsze spekulacje na ten temat.
Niemieckie NetzDG
W Niemczech zostało przygotowane specjalne prawo dotyczące mowy nienawiści i dezinformacji. Ustawa Netzwerkdurchsetzungsgesetz (NetzDG) weszła w życie w październiku 2017, jednak rząd dał firmom trzymiesięczny okres na dostosowanie się do wymogów stawianych przez ustawę. Prawo to wymusza na każdej platformie internetowej z ponad 2 milionami użytkowników wdrożenie bardziej wydajnych i skutecznych sposobów zgłaszania i usuwania potencjalnie nielegalnych treści. Facebook, Twitter, Google, YouTube, Snapchat i Instagram podlegają nowemu prawu. Od 1 stycznia 2018, treści takie jak groźby przemocy i oszczerstwa muszą zostać usunięte w ciągu 24 godzin od otrzymania skargi lub w ciągu siedmiu dni, jeśli sprawy są bardziej skomplikowane. Firmy mogą zostać ukarane grzywną w wysokości do 50 milionów euro (ok. 207 780 000 złotych), jeśli przekroczone zostaną wymienione terminy. Prawo spotkało się z dużym oporem, niektóre kręgi polityczne nazywają je „Prawem Cenzury”.
W Polsce pojawił się podobny pomysł na projekt ustawy, zgodnie z którym sprawy związane z hejtem i publikacją fake newsów, miałyby rozstrzygać specjalnie powołane do tego 24-godzinne sądy. Do tej pory nie wiadomo, kiedy i czy w życie wejdzie taka ustawa.