Inflacja jaka jest, każdy widzi… ale czy na pewno? Rosnących cen usług i produktów po prostu nie da się nie zauważyć, jednak ten proces gospodarczy może również wpływać na inne kwestie, których na pierwszy rzut oka nie widać. Downsizing jest coraz bardziej powszechny, dlatego warto wiedzieć, z czym dokładnie się wiąże. O pomoc w wyjaśnieniu procesu poprosiłam ekspertkę – radczynię prawną z kancelarii APLAW Artur Piechocki, Martynę Popiołek.
Pierwsza rzecz, na którą zwykle – szczególnie przy szalejącej aktualnie inflacji – zwracamy uwagę na zakupach jest oczywiście cena. Chętniej sięgamy po produkty, na które przyjdzie nam wydać kwotę taką samą jak jeszcze rok czy dwa lata temu. Okazuje się jednak, że cena to niejedyna kwestia, którą powinniśmy mieć na względzie wkładając produkty do koszyka.
Producenci doskonale wiedzą, czym przede wszystkim kierują się klienci. Właśnie dlatego im również zależy na niepodwyższaniu cen, a jeżeli te mają pozostać takie same, na czymś muszą oszczędzić. I tutaj właśnie cały na biało (choć to dyskusyjne) wchodzi downsizing. Proces pozwala na zatrzymanie podwyżek, jednak wiąże się on ze zmniejszeniem dotychczasowego rozmiaru produktu. Nie jest to zmiana znacząca – przykładowo krem, którego tubka dotychczas mieściła 200 ml kosmetyku, dziś ma go o 10% mniej – zatem często pozostaje przez dłuższy czas niezauważalna dla konsumentów, którzy w konsekwencji wciąż sięgają po te same produkty.
To rozwiązanie na pewno jest, przynajmniej póki co, korzystne dla producentów czy sprzedawców. Czy jednak całe to działanie nie wpływa negatywnie na konsumentów?
Downsizing, w handlu to zmniejszanie gramatury, ilości produktów w opakowaniu lub składu produktu przy zachowaniu tej samej ceny. Proces może rodzić niemałe wątpliwości – w końcu wielu klientów zostanie w pewnym sensie wprowadzonych w błąd. Mając w pamięci, jak szczegółowo UOKiK chce rozliczać się z influencerami, by uniknąć wprowadzenia w błąd ich obserwatorów w kwestii reklamy, aż trudno uwierzyć, że obok tej kwestii przejdzie obojętnie.
Z drugiej strony sprawa nie jest tak oczywista – owszem klienci przyzwyczajeni do dotychczasowej gramatury produktu spożywczego czy kosmetycznego po prostu nie sprawdzają wartości na etykiecie. Jednak producent ją umieszcza, więc z obiektywnego punktu widzenia, potencjalny konsument ma szansę zobaczyć nową gramaturę i zdecydować, czy mimo zmian dalej decyduje się na zakup produktu.
– W pewnych okolicznościach praktyki stosowane przez przedsiębiorców w związku z dowsizingiem mogą wprowadzać konsumentów w błąd i tym samym naruszać m.in. przepisy ustawy o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym czy też ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji – tłumaczy radczyni prawna, Martyna Popiołek-Dębska.
Ekspertka wyjaśnia, że nieuczciwą praktyką rynkową może być wprowadzenie konsumenta w błąd poprzez nie przekazanie istotnych informacji, co doprowadza (bądź może doprowadzić) do zniekształcenia zachowania konsumentów. W takiej sytuacji konsumenci podejmują decyzje na podstawie błędnych informacji – innymi słowy, gdyby posiadali prawidłowe informacje podjęliby odmienną decyzję. Wprowadzenie w błąd polega na pominięciu istotnych informacji potrzebnych konsumentowi do podjęcia decyzji np. zatajenie lub nieprzekazanie w sposób jasny, jednoznaczny lub we właściwym czasie istotnych informacji dotyczących produktu
– Wszystkie oznaczenia – zarówno gramatury, składu, jak i cen – powinny być jasne, precyzyjne, czytelne. Pytanie czy tak rzeczywiście jest. Downsizing, niestety, to nie tylko zmiana gramatury, liczebności towaru, składu, to także działania przedsiębiorców, które mają wywołać w konsumentach mylne wyobrażenie o gramaturze czy składzie produktu – że pozostały bez zmian – precyzuje Popiołek-Dębska.
Specjalistka podkreśla, że warto również zwrócić uwagę na reklamy i inne treści marketingowe – czy nie wprowadzają w błąd informując o obniżce ceny, kiedy w rzeczywistości uległa zmianie gramatura, skład, co ma na wydawaną kwotę oczywisty wpływ. Tego rodzaju działania przedsiębiorców mogą wprowadzać konsumentów w błąd. Nawet jeżeli nie dostrzegają tych różnic w sklepach.
Jeśli chodzi o produkty spożywcze czy kosmetyki sprawa wydaje się być dyskusyjna, ale jednocześnie samo zjawisko jest proste do wytłumaczenia – producenci, często (celowo bądź nie) mogą wprowadzać w błąd klientów pozostawianiem tej samej ceny, przy równoczesnym obniżeniu gramatury produktu. Ale czy downsizing może mieć swoje zastosowanie w innych branżach, w tym również w modzie? Zdaniem Martyny Popiołek-Dębska istnieje szereg praktyk, które obrazują stosowanie downsizingu także w świecie fashion.
– Chodzi m.in. o pogorszenie składu materiałów, zastępowanie droższych materiałów naturalnych tańszymi syntetykami. Bluzka czy spodnie mogą wyglądać dokładnie tak samo jak te, które dotychczas kupowaliśmy, ale mogą mieć już inny skład surowcowy – oczywiście gorszy. Przykładowo dotychczasowa wełna, z której był wykonany garnitur, stała się poliestrem – tłumaczy radczyni prawna. – Producenci mogą zacząć korzystać z tkanin i innych elementów odzieży (guziki, nici) niższej jakości aby obniżyć koszty produkcji. Poszukują także podwykonawców – głównie szwalni – świadczących swoje usługi w jak najniższych cenach, co najczęściej przekładać się będzie na jakość wykonania – dodaje.
Skutkiem obniżenia jakości odzieży może być chęć przedsiębiorców do nie informowania np. o zmianie składu towaru. Specjalistka wyjaśnia, że tego rodzaju praktyki już w oczywisty sposób naruszają zbiorowe interesy konsumentów, wprowadzając w błąd. Ich stosowanie skutkowało nałożeniem w marcu 2022 r. przez Prezesa UOKiK kary w łącznej wysokości ponad 2,1 mln zł kar na producentów męskiej odzieży Kubenz, Recman i Dastan Logistics – właśnie za wprowadzanie w błąd, co do składu materiałów. W toku są zaś postępowania wyjaśniające w sprawie spółek Lord i Polskie Sklepy Odzieżowe.
Czy skoro proces budzi tyle wątpliwości i – co oczywiste – emocji wśród konsumentów, możemy spodziewać się odpowiednich regulacji prawnych bądź reakcji ze strony UOKiKu? Wszystko wskazuje na to, że duża ilość zgłoszeń dotyczących downsizingu sprawiła, że Prezes Urzędu zapowiedział dokonanie weryfikacji praktyk stosowanych przez przedsiębiorców, a związanych z obniżaniem gramatur produktów, czy działania producentów nie wprowadzają w błąd i nie naruszają zbiorowych interesów konsumentów.
– W przypadku stwierdzenia przez Prezesa UOKiK, iż działania przedsiębiorców – także producentów odzieży – naruszają zbiorowe interesy konsumentów, ma prawo ukarać producenta karą finansową w wysokości do 10 % obrotu osiągniętego w roku obrotowym poprzedzającym rok nałożenia kary – wyjaśnia Martyna Popiołek-Dębska.
Jak tłumaczy ekspertka, dobrym rozwiązaniem jest, aby na towarach, których gramatura czy skład – np. w przypadku odzieży – uległy zmienia in minus zamieszczana była informacja o zmianach.
– Z pewnością nie ma takiego obowiązku prawnego, w związku z czym w chwili obecnej, możemy jedynie liczyć na dobrą wolę producentów. Zasadne byłoby wydanie wytycznych przez Prezesa UOKiK bądź też samodzielnie wypracowanie i przyjęcie dobrych praktyk przez przedsiębiorców w różnych branżach – spożywczej, kosmetycznej czy modowej – podsumowuje radczyni prawna.
Wydaje się, że ponownie – podobnie jak w sprawie wspomnianych wcześniej influencerów – UOKiK w pewnym momencie będzie musiał wydać oficjalne stanowisko i rekomendacje w sprawie downsizingu. Proces mający wpływ na tak wiele branż, a w konsekwencji również na konsumentów, czyli każdego z nas, nie powinien budzić tylu wątpliwości, a jakiekolwiek zmiany w produkcie powinny być komunikowane w sposób jasny i czytelny dla dobra obu stron.
https://fashionbiznes.pl/inflacja-i-jej-wplyw-na-jakosc-i-rozmiar-produktow-co-to-znaczy-downsizing/
W ramach naszej strony internetowej korzystamy z plików cookies. Pliki cookies umożliwiają nam zapewnienie prawidłowego działania naszej strony internetowej oraz realizację podstawowych jej funkcji, a po uzyskaniu Twojej zgody, pliki cookies są przez nas wykorzystywane do dokonywania pomiarów i analiz korzystania ze strony internetowej, a także do celów marketingowych.