12.03.2009
Finansowe przestępstwa internetowe kojarzą się z hakerskimi napadami na konta bankowe lub do baz danych. Tymczasem na o wiele większą skalę niż spektakularna kradzież miliona z konta, ma miejsce zjawisko podkradania domen. W ubiegłym roku zarejestrowano w Polsce rekordowe pół miliona nowych domen. Fora internetowe aż się roją od historii domenowych oszustw. Co gorsza, podbieranie nazw czy nieuczciwe odsprzedaże, uprawiają legalnie działające firmy domenowe. Schemat przekrętu jest prosty. Nieuczciwa osoba lub firma związana z rejestratorem domen wykupuje rokującą na zainteresowanie domenę jako swoją zaraz po tym, gdy użytkownik wrzuci jej nazwę do wyszukiwarki w celu sprawdzenia, czy jest ona wolna. Jeśli okaże się wolna, ale nie zarejestruje jej od razu, to nastepnego dnia może już być po herbacie. Tym sposobem firmy domenowe – uważa były pracownik jednej z nich – mają gwarancję, że domena zostanie u nich i to oni będą zarabiać na jej utrzymaniu. Dokładnie o taki proceder niedawno oskarżono dwa popularne w Polce portale nazwa.pl i AZ.pl.
Użytkownik o nicku „outofmatrix” stracił w ten sposób wymyśloną przez siebie nazwę dla biznesowej działalności. Kiedy okazała się wolna postanowił, że na drugi dzień ją zarejestruje. Zdziwił się jednak, kiedy ta właśnie domena następnego dnia okazała się już zajęta, a jej właścicielem została osoba związana z portalem nazwa.pl. Do złudzenia podobny przypadek z domeną polskienagrania miał Adam, warszawski fotograf, który pod tą nazwą chciał uruchomić swoją działalność, i „Robo”, któremu ktoś sprzątnął sprzed nosa nazwę domeny sprawdzaną w wyszukiwarce rejestratora AZ.pl. Firmy domenowe bronią się przed tymi zarzutami. Za bezpodstawne uważa oskarżenia Beata Mosór z firmy NetArt , która jest właścicielem serwisu nazwy.pl. Póki domena nie jest zarejestrowana, nie ma właściciela, a więc nie ma też mowy o jej kradzieży. A jak nie dochodzi do kradzieży – nie ma też przestępstwa. W oskarżenia o podbieranie klientom nazw nie wierzy też Artur Piechocki z NASK. – Nie wyobrażam sobie, żeby profesjonalne firmy podbierały swoim klientom nazwy domen. To raczej zbieg okoliczności niż celowe działanie, tym bardziej, że chodzi o setki nazw sprawdzanych w ciągu dnia – dodaje. Ponadto coś takiego niezwykle trudno udowodnić – kwituje Piechocki.
Jednak zdaniem Tomasza Pierzchały z krakowskiej agencji marketingowej Ancla Consulting do przestępstw w białych rękawiczkach na domenach dochodzi często i to za sprawą nieuczciwych firm. Bez wahania wymienia spółkę Polska Centrala Ochrony Domen (PCOD), z biurem w Warszawie, której o mały włos sam został ofiarą. PCOD oferuje klientom domeny po wyjątkowo wysokiej cenie ok. 600 zł. ( normalnie domena kosztuje od 10 do 100 zł z rocznym utrzymaniem). Proceder polega na tym, że pracownik PCOD dzwoni do właściciela firmy z informacją, że znalazł się klient, który chce zarejestrować domenę brzmiącą jak jego firmowa domena np.: xyz.pl, ale z rozszerzeniem xyz.info.pl, xyz.com.pl, xyz.eu lub innym. W związku z tym, że właściciel firmy i domeny xyz.pl ma prawo pierwokupu, a PCOD z przyjemnością zatrzyma dla niego te domeny po 600 zł sztuka, by nie padł ofiarą nieuczciwej konkurencji.
Ten kto skorzysta z takiej „pomocy” wydaje niepotrzebnie całkiem grube pieniądze, nie zdając sobie sprawy z tego, że ma prawo do ochrony swojej domeny i jeśli ktoś zechce nieuczciwie konkurować z nim wykorzystując nazwę jego domeny z innymi rozszerzeniami, może skończyć w sądzie. Mało tego, PCOD nie jest registratorem domen, a jedynie pośrednikiem podczepionym pod registratorów, który kupuje domeny na siebie i niechętnie przekazuje cesje na właściciela firmy. Być może licząc, że po roku znów będzie mógł zaproponować „intratny” deal temu samemu właścicielowi firmy, który nadal nie ma tych domen na własność. Dlatego kupowanie od pośrednika całego zestawu (nawet 10!) dodatkowych domen jest wywalaniem pieniędzy w błoto.
Michał Filip Sobański, założyciel strony oszustwsieci.pl jest przekonany, że w ten sam sposób co PCOD, działa szczecińska firma europa2006.pl. Z tą różnicą, że europa2006.pl ma niższe stawki niż POCD – Najsmutniejsze jest to – uważa Sobański, że w Polsce w przeciwieństwie np. do Anglii, taka działalność nie jest karalna, bo trudna do udowodnienia. Wiadomo, na wolnym rynku towar jest warty tyle, ile klient jest w stanie za niego zapłacić. A za niewiedzę i niezdecydowanie płaci się najwięcej. Właściciele PCOD i europa2006.pl przebywają za granicą i nie są uchwytni.
OD REDAKCJI
Z firmy NetArt otrzymaliśmy wyjaśnienie, które publikujemy poniżej:
Oskarżenia sformułowane w tekście artykułu „Jak oszukuje się na handlu domenami” i kierowane przeciwko serwisowi nazwa.pl, którego właścicielem jest firma NetArt, są nieprawdziwe. Zarówno firma NetArt, jak i jej pracownicy nie dopuszczają się rejestracji domen, wykorzystując nazwy domen wyszukiwanych prze użytkowników serwisu nazwa.pl. Byłoby to technicznie niemożliwe.
Łącznie do wyszukiwarki domen w serwisie nazwa.pl trafia dziesiątki i setki tysięcy zapytań o domeny dziennie, cały system jest w pełni zautomatyzowany i nie ma możliwości, aby ktokolwiek z zespołu NetArt mógł przeglądać listy wyszukiwanych domen. W Polsce średnio rejestruje się około 2000-3000 domen dziennie, łącznie jest ich już ponad 1,7 mln – dlatego coraz częstsze są sytuacje, w których kilkanaście osób w zbliżonym okresie czasu wymyśli podobną nazwę domeny.
Ponadto istnieją publiczne rejestry domen (dostarczane przez NASK), które nie zostały przedłużone przez ich dotychczasowych właścicieli i na bazie tych rejestrów działają firmy, zajmujące się „przechwytywaniem spadających domen” w celu ich ponownej odsprzedaży. W stosunku do firmy NetArt nie zostały postawione żadne zarzuty, żaden z klientów NetArt nie wniósł także oskarżenia w tej sprawie.
Daniel Kotyras
Dyrektor ds. Marketingu i Public Relations NetArt
Opracowała: Longina Grzegórska
Link do publikacji: http://biznes.newsweek.pl/jak-oszukuje-sie-na-handlu-domenami,37374,1,1.html