02.09.2020 Na portalu prawo.pl ukazał się wywiad z dr. Ireneuszem Matusiakiem i Arturem Piechockim „Internet coraz ważniejszy dla gospodarki – przybywa sporów o domeny”.
Domeny internetowe „.pl” to obecnie podstawowe narzędzie biznesowe do promowania, jak i prowadzenia działalności gospodarczej zarówno przez przedsiębiorców, jak i osoby fizyczne. Podmiot pozbawiony domeny internetowej praktycznie nie liczy się na rynku. Dlatego wiele jest sporów prawnych o te domeny – mówią Ireneusz Matusiak i Artur Piechocki, autorzy książki „Domeny internetowe. Teoria i praktyka”.
Krzysztof Sobczak: Czy spory o nazwy domen internetowych to poważne zjawisko? Dużo jest takich spraw?
Ireneusz Matusiak: Nazwa domeny internetowej „.pl” stanowi w aktualnych czasach podstawowe narzędzie biznesowe do promowania, jak i prowadzenia działalności gospodarczej zarówno przez przedsiębiorców, jak i osoby fizyczne. Teza, że podmiot pozbawiony domeny internetowej praktycznie nie liczy się na rynku jest w pełni uzasadniona. Spory przed Sądem Polubownym ds. Domen Internetowych przy Polskiej Izbie Informatyki i Telekomunikacji (Sąd Domen Internetowych) toczą się niekiedy pomiędzy podmiotami, które zajmują na rynku znaczącą pozycję. Przykładowo – firmy telekomunikacyjne, IT, branża ubezpieczeniowa. Przedmiot sporu jest niekiedy oceniany na wielomilionowe kwoty.
Po 17 latach działalności orzeczniczej Sądu Domen Internetowych można powiedzieć, że efekty jego pracy przerosły najśmielsze oczekiwania. Świadczą o tym zarówno liczba spraw (łącznie 1162 wnioski w trybie spornym i ugodowym), które wpłynęły do Sądu, uznawanie wydawanych orzeczeń przez sądy powszechne, liczba oddalonych skarg na orzeczenia Sądu ds. Domen Internetowych, a także powoływanie się na wyroki tego Sądu w orzeczeniach innych sądów oraz w doktrynie prawa Internetu.
Czy sąd, którym pan kieruje wyznacza też standardy na tym rynku?
Ireneusz Matusiak: Sąd Domen Internetowych zapoczątkował nowe standardy w polubownym rozpoznaniu sporów, które w mojej ocenie powinny objąć zarówno sądownictwo polubowne, jak i państwowe. Przyjęte rozwiązania w naszym Regulaminie takie jak m.in.:
– możliwość wyboru konkretnego arbitra do rozstrzygnięcia sporu,
– lista arbitrów obejmująca osoby o najwyższych kwalifikacjach zawodowych,
– termin rozpoznania sprawy 1 miesiąc od otrzymania akt przez arbitra,
– komunikacja między arbitrem a stronami sporu w zasadzie poprzez komunikację elektroniczną,
– rozprawa dopuszczalna wyłącznie na zgodny wniosek stron w określonych sytuacjach
zapewniają terminowe i merytoryczne rozstrzygniecie sprawy.
Dodać należy, że działalność Sądu Domen Internetowych nie ogranicza się jedynie do pracy orzeczniczej. Sąd ten pełni również pewnego rodzaju misję edukacji prawnej społeczeństwa informacyjnego XXI wieku poprzez organizowanie dostępnych dla wszystkich zainteresowanych tematem nazw domen internetowych Seminariów Arbitrów. To także prowadzenie różnego rodzaju wykładów oraz publikowanie artykułów przedstawiających problemy występujące w rozpoznawalnych sprawach. Można powiedzieć, że Sąd Domen Internetowych uzyskał w środowisku prawników, przedsiębiorców, a także osób fizycznych nieprowadzących działalności gospodarczej pozytywną opinię i stał się ważną częścią sądownictwa arbitrażowego RP. Sądownictwa, którego zadaniem jest wspieranie systemu sądów powszechnych.
Czego dotyczą sprawy wpływające do tego sądu? Chodzi o nazwy portali?
Artur Piechocki: Sprawy, które wpływają do Sądu Domen Internetowych, dotyczą różnych dziedzin prawa – prawa własności przemysłowej, na przykład znaków towarowych, prawa autorskiego, prawa konkurencji, prawa handlowego i cywilnego. W tym ostatnim przypadku dotyczy to m.in. dóbr osobistych i prawa do firmy. Nie można z pewnością ograniczać się do stwierdzenia, że spory dotyczą nazw portali. Nazwy domen wykorzystywane są w różnych celach, np. dla monetyzowania liczby odwiedzin na „landing page”, która nie jest w zasadzie żadną stroną internetową, ale umożliwia wyświetlanie reklam w miejscu, do którego przypadkowo trafiają użytkownicy klikając w znaną nazwę albo nazwę domeny podobną do znanej nazwy, np. 0net.pl zamiast onet.pl albo micr0soft.pl zamiast microsoft.pl. Tego typu zjawisko nazywa się „typosquattingiem”. Spór może wiązać się również ze zwykłym zajęciem nazwy domeny, bez zamieszczenia pod nią jakiejkolwiek strony internetowej. Rozstrzygnięcie tego typu sporów jest wyjątkowo trudne w sytuacji, gdy nie mamy do czynienia z powszechnie znaną nazwą, znakiem towarowym itp.
Są jakieś typowe odpowiedzi na te pytania?
Ireneusz Matusiak: Nie ma takich samych spraw, każda wymaga indywidualnego podejścia ze strony arbitra lub arbitrów rozpoznających spór. Tematyka rozpatrywanych przez arbitrów zagadnień odpowiada dynamice zmieniającej się rzeczywistości i nowych zagadnień i trendów. Przykładem mogą być te sprawy, w których arbitrzy, wydając orzeczenia, odwołują się do praw podstawowych gwarantowanych w Konstytucji RP, jak np. wolność wypowiedzi. Istotne jest, że orzeczenia wydawane przez nasz Sąd pozwalają ukształtować praktykę prowadzenia działalności gospodarczej z wykorzystaniem internetu. Praktykę, w której obowiązują takie same zasady jak w rzeczywistości: poszanowanie cudzej własności intelektualnej, uczciwa konkurencja, ochrona dóbr osobistych i swobód konstytucyjnych.
Spór o nazwę domeny internetowej może mieć aż taki wymiar?
Artur Piechocki: Owszem. Uzasadniona jest teza, że nazwy domen internetowych są już nie tylko efektywnym narzędziem biznesowym, ale również służą wymianie poglądów i realizacji prawa do krytyki w demokratycznym społeczeństwie. Należy pamiętać również o atrakcyjności samej nazwy zamieszczonej w nazwie domeny. Może ona przyciągać uwagę użytkowników internetu, co wpływa na atrakcyjność serwisu zamieszczonego pod nazwą domeny. Z tych przyczyn „ceny” płacone za nazwy domeny osiągają bardzo dużą wysokość, np. 36 mln dolarów, zapłacone w 2010 roku za nazwę domeny „insurance.com”, 30 mln dolarów za „voice.com” w 2019 r., 14 mln dolarów za „sex.com” w 2014 r., 4 mln dolarów za „icloud.com” (przez Apple) w 2011 r. Niektóre nazwy domeny zajmowane są „w razie czego”, aby nie okazało się, że będą wykorzystywane przez konkurencję, pomimo że nie są potrzebne przedsiębiorcy posługującemu się na co dzień inną nazwą domeny. Oczywiście taka polityka nie może prowadzić do ograniczenia konkurencji.
Link do publikacji: https://www.prawo.pl/biznes/spory-o-domeny-internetowe-coraz-wiecej-spraw-w-arbitrazu,502443.html